Bójcie się ludzie małej wiary. Epoka racjonalizmu dobiega końca. Zdobycze technologii i nauki nie uchronią was przed światem duchowym. Przeciwnie! Pozbawieni naturalnej bariery ochronnej, stajecie się bardziej podatni na działania Złego. Na szczęście wciąż można szukać pomocy u egzorcysty. Co jednak, kiedy egzorcysta zaczyna wątpić?
Mikael Håfström nie zamierza wracać do Szwecji, gdzie kręcił znakomite dramaty obyczajowe. W Stanach został relegowany do horrorów, z czym radzi sobie raz lepiej, raz gorzej. "Rytuał" to próba zainteresowania widzów na nowo tematyką egzorcyzmów. Próba w dużej mierze udana, choć obawiam się, że nie wszyscy widzowie ją docenią. Film jest bowiem zbyt staroświecki w swej konstrukcji, co może rodzić zarzuty o wtórność i brak pomysłów.
Byłaby to jednak ocena mocno niesprawiedliwa. "Rytuał" zaczyna się od bardzo wysokiego poziomu. Watykan i odbywający się tam kurs na egzorcystę aż prosił się o średniowieczną oprawę właściwą dla "zabobonu". Jednak Håfström pokazuje nam Kościół na wskroś nowoczesny, wykorzystujący dostępne nowinki techniczne do szerzenia swej nauki. Ustanowienie głównym bohaterem człowieka uduchowionego, a jednak wątpiącego, było także dobrym pomysłem. Przez pryzmat jego sceptycyzmu oglądamy rytuały egzorcyzmów odprawiane przez starzejącego się księdza Walijczyka. Kiedy dochodzimy do finałowej części filmu, fabuła rzeczywiście wpada w koleiny. Jednak postać młodego księdza znów okazuje się zbawienna. Dzięki niemu walka o wiarę jest bardziej wyrazista, a sama konfrontacja ze Złym nabiera dwuznacznego charakteru.
Mocną stroną obrazu jest grający główną rolę Colin O'Donoghue. Mimo że jest mało obyty w kinowych produkcjach, z łatwością udźwignął ciężar roli. Widz bez większych problemów jest w stanie uwierzyć w rozterki duchowe granego prze niego bohatera. Anthony Hopkins sprawia większe problemy. W pierwszej części filmu, kiedy widzimy w nim na poły egzorcystę, na poły szarlatana, jest znakomity. Gorzej jest w części drugiej, kiedy oglądamy go wijącego się pod władzą diabła. W scenach tych nie wypada równie przekonująco, chwilami jest wręcz bardziej zabawny niż przerażający.
"Rytuał" okazał się solidnym obrazem. Równie udanym co "1408". Håfström jednocześnie straszy widza i daje mu powody, by wierzył. Może nie jest to typowa "dobra nowina", ale za to na pewno dobra rozrywka.
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu